piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 3

Obudziłam się u siebie w pokoju.Nikogo nie było obok mnie co tylko wzbudziło moje podejrzenia , że to był sen.No bo jak to możliwe , żeby mnie wybrali?Po całym kraju chodzi wiele uzdolnionych nastolatek, a właśnie ja bym została wybrana ? Pff,absurd.Zerknełam na zegarek , który wskazywał godzinę 21.Cholera. To jednak nie był sen.Powędrowałam ile sił mi w nogach i juz znajdowałam się w kuchni.Moją uwagę przykuła mama śpiewająca w kuchni.Tylko zaraz.Ona śpiewa wtedy kiedy jest w naprawdę dobrym humorze.Super.Chciałam wiać gdzie pieprz rośnie , ale moja rodzicielka mnie zauważyła.

-Jak się miewa moja najukochańsza córeczka świata ? Wszystko juz w porządku?Martwiłam się o ciebie-zrobiła zaniepokojoną minę.

-Jasne , ,, Martwiłaś się"-odparłam I chwile później znajdowałam się w salonie , aby coś obejrzeć.W telewizji jednak nie było nic fajnego wiec postanowiłam udać się do łazienki ,aby wziąć kąpiel, niestety moja matka stanęła mi na drodze.

-Powinnaś się wyspać , jutro o godzinie 9 masz lot do Brazylii.-powiedziała na co mnie zamurowało.

-Jak to? Już? Nawet się nie spakowałam-powiedziałam.

-Kochanie , uspokój się przede wszystkim.Dzwonili do mnie.Masz jak najszybciej wylecieć do Brazylii , nawet się nie pakując.Podobno mają ci tam kupić ubrania , albo...-urwała.

-Albo co ?

-Kazali się nie pakować , bo mogą cię tez odrazu odesłać , jeśli się nie spodobasz Panu Neymarowi -powiedziała, a ja się uśmiechnęłam, czego matka się po mnie nie spodziewała , a ja udałam się do łazienki i wzięłam prysznic , a następnie poszłam spać.

Rano budzić dzwonił dwa razy , bo go zdążyłam wyłączyć , jednakże za drugim razem wiedziałam , że muszę wstać.Ubrałam się w to :
Moja matka nie będzie zbytnio zadowolona , ale okej.Powędrowałam specjalnie o godzinie 8.20 dopiero na śniadanie.

-O nareszcie jesteś !-zawołała moja mother kiedy przekroczyłam próg kuchni.-W coś ty się ubrała?

-Smacznego -powiedziałam mojej rodzince , która zajadala się jajecznica, która tag trochę mamie nie wyszła , nie ukrywajmy.

-Van , a jak myślisz , jak tam będzie ?-spytał mnie mój młodszy brat.

-Nie mam pojęcia , nawet sobie tego nie wyobrażałam - przyznałam szczerze.

-Niemożliwe -przerwała nam matka.-Na pewno chciałaś się znaleźć na miejscu dziewczyn , które się dostaną.-powiedziała

-Nie.-powiedziałam

-Jak to ?-spytała.-Przecież to marzenie.

-Twoje, mamo.Ja nie chciałam brać udziału w tym czymś -oznajmiłam

-I tak już za późno -przerwał nam ojciec , a jednocześnie uspokoił sytuacje

-Racja -odparłam

Następnie powędrowałam szybko po torebkę , a minute później żegnam się z moją rodzinką.

-Będziemy trzymać kciuki -powiedział moj brat.

-Właśnie -powiedziała moja mama.

-Dziękuję -odparłam I tak po prostu się popłakałam.W sumie , nie tylko ja.Moja mama płakała tak samo jak ja , a u taty dostrzegłam łzy w oczach.Jedynie mój brat nie płakał, no proszę kto by się po nim spodziewał.Wsiadłam do taksówki i pomachałam ostatni raz mojej rodzinie.25 minut dotarłam na lotnisko i udałam a się do samolotu prawie spóźniona.


3 komentarze: